22 czerwca 2015

Niedziela dla włosów [2]

Nawet nie zauważyłam, kiedy nadeszła kolejna niedziela. Tym razem postanowiłam wypróbować płukankę z siemienia lnianego, która chodziła mi po głowie od jakiegoś czasu. Następnym razem chcę przetestować maskę.

Ten post znowu piszę w poniedziałek. Miałam napisać go wczoraj, ale wróciłam do domu bardzo zmęczona. Nie mogłam również naładować aparatu, ale mam nadzieję, że te zdjęcia z telefonu w miarę oddają wygląd włosów :)

Do szklanki wody dodałam łyżkę siemienia. Glutka gotowałam 15 minut na "wolnym" ogniu, ale chyba przesadziłam, bo wyszedł dość gęsty :D Potem dolałam do niego wody, tak, aby była trochę bardziej gęsta niż normalnie. Wszystko to robiłam podczas trzymania na głowie odżywki Nivea Long Repair ( muszę wybrać się na zakupy, bo i ona dobija dna) na uprzednio umytych włosach.

Po spłukaniu odżywki, włosy potraktowałam płukanką. Przez moją zbyt gęstą papkę musiałam niestety delikatnie wypłukać pozostałości, starając się nie zmyć glutka z reszty włosów.

Końcówki zabezpieczyłam kuracją z olejkem arganowym Marion i wysuszyłam włosy.

Już podczas mycia czułam, że zrobiły się śliskie i błyszczące. Takie też były po wysuszeniu - gładkie,
błyszczące, śliskie. Nie mogłam przestać ich dotykać ^^

Tak jak już wspominałam, następnym razem chcę wypróbować maskę z siemienia lnianego.





15 czerwca 2015

Niedziela dla włosów.



Hej, hej, hej (◍’౪`◍)ノ゙

Dzisiaj niedziela dla włosów, chociaż jest już późny poniedziałek, ale ćśś...

W niedzielę przeprowadziłam eksperyment zainspirowana użyciem butelki do olejowania na mokro znalezionym na moim ostatnio ulubionym blogu - sophieczerymoja.

Coś mnie napadło i postanowiłam trochę poeksperymentować. Do prawie pełnej butelki 1,5l dolałam "na oko" oleju Dabur Vatika i ok. 2,5 łyżki miodu, który jest humektantem, a więc nawilża. Potem wszystko dokładnie wstrząsnęłam i zaaplikowałam powoli z butelki na wstępnie umyte włosy (podczas mojego chorowania były trochę "przetrzymane" i wyglądały naprawdę okropnie) i zostawiłam tak na ok. 1 godzinę. Następnie znów umyłam włosy. Niestety przesadziłam z ilością na skalpie i potem nie mogłam go domyć z oleju :D Potem już niczego nie używałam tylko zabezpieczyłam końce "Kuracją z olejkiem arganowym" z Marion. Niestety nie mam zdjęcia, było już bardzo późno, ale włosy były mięciutkie i ładnie błyszczały. Muszę jeszcze kiedyś spróbować.



Dzisiaj natomiast w ramach następnego eksperymentu nałożyłam na włosy trochę mojego ulubionego oleju Dabur Amla oraz Maskę Mleczną Mila, która leżała zapomniana, a przecież również ją lubię :) . Nie jestem pewna jak to jest z nakładaniem takiego combo, ale próbuję na sobie różnych rzeczy i sposobów. Potem umyłam włosy i na koniec nałożyłam jeszcze na chwilę odzywkę Nivea Long Repair i zabezpieczyłam końce. Włosy wyschły same. Generalnie włosy wyglądają ładnie i zdrowo, ale jakiegoś wielkiego efektu wow też nie ma.

Tym razem mam zdjęcia, ale było już późnawo i pochmurno, także wyszły dość słabe. Na niektórych jest mocno podkręcone ISO, żeby jak najlepiej oddać wygląd włosów, poprawiałam również delikatnie kontrast.






10 czerwca 2015

Proteinowa maska do włosów.





Dobry wieczór :)



Dzisiaj przychodzę do was z przepisem na proteinową maskę do włosów wypatrzoną na pintereście.

P.S. Proszę o wybaczenie za okropne zdjęcia z lampą i to jeszcze "z rąsi" :)

A cóż to właściwie są proteiny? Proteiny to podstawowy budulec włosa. Te o małych cząsteczkach będą tymczasowo uzupełniać ubytki we włosach, zaś te o dużych cząsteczkach wygładzać je oraz tworzyć film na ich powierzchni.

Jeśli nasze włosy nie otrzymują wystarczającej ilości protein, stają się oklapnięte, smętne, tracą objętość. Natomiast nadmiar protein, tzw. przeproteinowanie, objawia się przesuszeniem, spuszonymi włosami, zwiększoną ich łamliwością, trudniej jest je rozczesać.

Nie sposób jest jednak stwierdzić jak często trzeba stosować produkty z proteinami, ponieważ jest to indywidualna kwestia- musimy odkryć jakie proporcje protein, humektantów i emolientów w ich pielęgnacji lubią nasze włosy.

W naszej masce elementem zawierającym proteiny będzie żółtko jaja, a dla równowagi dodamy emolient w postaci oliwy z oliwek.


Przed

SKŁADNIKI:
- 2 łyżki stołowe oliwy z oliwek (w przepisie była jedna, ja użyłam dwóch)
- żółtko jaja
- szklanka ciepłej wody


Moja mikstura




WYKONANIE:

- mieszamy składniki;
-miksturę nakładamy na osuszone mokre włosy;
- wmasowujemy maskę w skórę głowy;
-czekamy ok. 30 min;
-myjemy włosy jak zwykle;



Postąpiłam według instrukcji, a potem wyjątkowo wysuszyłam włosy suszarką z letnim nawiewem. Jestem chora i mama kategorycznie zabroniła siedzenia z mokrymi włosami,- a moje schną dość długo :) Umyłam włosy tanim szamponem z prostym składem, nałożyłam odżywkę Nivea Long Repair oraz zabezpieczyłam końcówki olejkiem.

Efekt bardzo mi się spodobał. Włosy stały się błyszczące, miękkie i zyskały trochę więcej objętości. 
Włosy na zdjęciu są jeszcze trochę wilgotne - niestety aparat dokonywał żywotu baterii.


Po

3 czerwca 2015

Początek



W końcu zabrałam się do tego pierwszego postu. Zastanawiałam się od czego zacząć. Pewnie najlepiej będzie od początku.


A więc może warto się przedstawić - jestem Natalia, już-prawie-nie słodka szesnastka,dziwna osoba uzależniona od kawy i internetu. Miłośniczka filmów animowanych, horrorów, anime, gier. Mól książkowy. Niezdarna, nieśmiała i niesamodzielna introwertyczka. Warto zaznaczyć, że introwertyki osoba nieśmiała to zdecydowanie nie to samo, ale ja jakoś łącze te dwie cechy. Tak mi się przynajmniej wydaje. :)


Właściwie nie bardzo wiem o czym chcę się tu produkować. Na pewno będę "włosomaniaczyć". Pewnie jakieś recenzje kosmetyków. Zobaczymy co z tego wyniknie. Mam nadzieję, że wytrzymam chociaż miesiąc - robiłam wiele podejść do bloga, ale tzw. słomiany zapał wygrywał.


Do zobaczenia w kolejnym poście ^^


Zostawiam tu piosenkę Priscilli z Wiedźmina 3, która ostatnio ciągle mi chodzi po głowie.




Copyright © 2014 Blushy Bambi

Distributed By Blogger Templates | Designed By Darmowe dodatki na blogi