Ten post znowu piszę w poniedziałek. Miałam napisać go wczoraj, ale wróciłam do domu bardzo zmęczona. Nie mogłam również naładować aparatu, ale mam nadzieję, że te zdjęcia z telefonu w miarę oddają wygląd włosów :)
Do szklanki wody dodałam łyżkę siemienia. Glutka gotowałam 15 minut na "wolnym" ogniu, ale chyba przesadziłam, bo wyszedł dość gęsty :D Potem dolałam do niego wody, tak, aby była trochę bardziej gęsta niż normalnie. Wszystko to robiłam podczas trzymania na głowie odżywki Nivea Long Repair ( muszę wybrać się na zakupy, bo i ona dobija dna) na uprzednio umytych włosach.
Po spłukaniu odżywki, włosy potraktowałam płukanką. Przez moją zbyt gęstą papkę musiałam niestety delikatnie wypłukać pozostałości, starając się nie zmyć glutka z reszty włosów.
Końcówki zabezpieczyłam kuracją z olejkem arganowym Marion i wysuszyłam włosy.
Już podczas mycia czułam, że zrobiły się śliskie i błyszczące. Takie też były po wysuszeniu - gładkie,
błyszczące, śliskie. Nie mogłam przestać ich dotykać ^^
Tak jak już wspominałam, następnym razem chcę wypróbować maskę z siemienia lnianego.